Makowe Pole

O drobiazgach, które robią klimat :)

O drobiazgach, które robią klimat :)

O drobiazgach, które robią klimat :)

Przez lata życia w wynajmowanych mieszkaniach w bloku, obok tego największego marzenia o własnym domu, miałam takie mniejsze- o sypialni z kolorową, patchworkową narzutą na łóżku i z wiklinowymi meblami 🙂. Te wiklinowe meble jakoś mi po drodze wypadły, nawet zapomniałam, że takie chciałam mieć, a przypomniało mi się to niedawno, gdy takie właśnie meble zaczęły wracać w trendach wnętrzarskich. W naszym domu na wsi udało mi się spełnić najpierw marzenie o sypialni w ogóle, zaraz potem to o narzucie- zamiast nowego łóżka zamówiłam sobie w pracowni Artystyczny Dom ogromny patchwork w moich ulubionych kolorach i wzorach.  W zasadzie „zrobił” nam on cały wystrój pokoju i cieszy mnie niezmiennie każdego dnia. Często robię na nim zdjęcia do postów książkowych, więc mogliście już go widzieć. Za jakiś czas sypialnianej aranżacji dopełniły malowane przeze mnie turkusowe meble, o których opowiadałam Wam już w tym wpisie.

Kilka miesięcy temu, tuż przed narodzinami Tobiasza wymieniliśmy się pokojami z Danusią (ten zajmowany dotychczas przez nią okazał się bardziej ustawny) i dzięki temu zyskałam nowe możliwości do oswajania przestrzeni. Uwielbiam ten proces! Turkusowe meble ustawiliśmy tym razem wszystkie-komodę, kredens i sekretarzyk- przy jednej ścianie. Powiem Wam szczerze, że po twarzach moich Ukochanych, to jeden z moich najulubieńszych widoków i mogłabym spędzić pół dnia, patrząc na niego ;).

 

 

Żeby turkusowy akcent pojawił się też w innym miejscu, latem pomalowałam tą samą farbą łóżeczko niemowlęce. Nie ma go tutaj na zdjęciach, ale pokazywałam je na Instagramie.

 

 

Do wymarzonych elementów sypialni dołączył wtedy również miętowy fotel, zwany przeze mnie „fotelem do karmienia”, który jednak bardzo rzadko w tej funkcji występuje. Nie jest także jeszcze „fotelem do czytania”, ale na szczęście ładnie wygląda, gdy tak cierpliwie czeka na spotkania ze mną w moich chwilach relaksu w nieokreślonej przyszłości 😉 .

Do zrobienia tej sypialnianej aktualizacji zmotywowała mnie chęć pokazania Wam pachnącego jeszcze woskiem stoliczka-tacy z nóżkami, zmalowanego po Świętach Bożego Narodzenia.

Mamy w naszej rodzinie taki zwyczaj, że w urodziny każdy dostaje do łóżka specjalne śniadanie. Specjalne w tym sensie, że właśnie na tacy, do łóżka, z kwiatkiem i prezentami oraz śpiewem „Sto lat!” i życzeniami w ramach pobudki :). Kochamy ten zwyczaj! Jednak ostatnio jakoś i tak każdy ze swoim urodzinowym śniadankiem schodził do kuchni, bo było mu niewygodnie jeść na tacy. Zdecydowanie potrzebowaliśmy takiego właśnie stoliczka! Pomysł, żeby taki stoliczek nam sprawić, przyszedł do mnie w trakcie przesłuchiwania lekcji z kursu Vohli Kuśmierskiej „Mój piękny, funkcjonalny dom”.

 

 

Kupiłam sobie (na allegro) za niecałe 30 zł stoliczek z surowego sosnowego drewna i resztką turkusowej farby kredowej pomalowałam go, po czym przetarłam tu i ówdzie złotą farbą akrylową, a na koniec wtarłam bezbarwny wosk dla zabezpieczenia. I cieszę się z niego jak dziecko 🙂 A to przecież żadna wielka rzecz. 

O klimacie naszego domu decydują jednak drobiazgi, małe rzeczy, w które wkładamy serce i w których odbija się to, co nosimy w sobie.  Można bez nich żyć, ale lepiej i piękniej żyć z nimi. Tak myślę i podobny sposób postrzegania domowej rzeczywistości odnalazłam w kursie Vohli. Jeśli interesuje Was temat tworzenia Domu z duszą dla siebie i rodziny nie tylko w kontekście aranżacji wnętrz wedle najnowszych trendów, zapoznajcie się z opisem tego kursu. Ja słucham już niektórych lekcji po raz drugi, bo Vohla tak pięknie i kojąco mówi o tym, co i ja praktykuję. Troszkę też tam sobie pod nosem z nią polemizuję w różnych kwestiach, czasem coś mi rzuca nowe światło na tematy, które wydawało mi się, że mam już ostatecznie przemyślane, kilka rzeczy chcę wypróbować i przymierzyć do siebie i mojej rodziny.

Na stronę Vohli trafiłam przyciągnięta przez temat zdrowia i dbania o siebie po porodzie. Jej projekt Otulić Mamę to kopalnia inspiracji szczególnie na czas ciąży i połogu. Żałuję, że nie znałam go wcześniej!

 

 

Ja Wam tutaj o stoliczku, a jestem pewna, że i tak większość z Was nie może oderwać oczu od mojego kubka 🙂 .

 

 

To obecnie mój ulubiony kubek kawowy! Nadrukowany na nim obraz- portret matki karmiącej jest autorstwa Sonii Sobieraj-Brzeźniak tworzącej wraz z mężem Przystanek Miłosna. To kolejne inspirujące miejsce w internecie, które polecam Wam odwiedzić.

 

 

A myśląc o drobiazgach, które tworzą atmosferę domu i przyglądając się tym zdjęciom dochodzę do wniosku, że potrzebuję ładnego wazonu na małe bukiety tulipanów- szklanka do latte z logo marki kawy rozpuszczalnej w tej roli jest trochę niestylowa 😉 .

 

 

Korzystając z tego, że tu jesteście, chciałam po raz kolejny polecić Waszej życzliwej pamięci mój nowy projekt „Mama i Córka-Twórcze w relacji”. Pisałam o nim więcej dwa posty temu, w tym miejscu można zapisać się na newsletter/Listę Oczekujących na wieści o projekcie, a dokładniejsze informacje wraz z adresami stron na FB i Instagramie umieściłam TUTAJ. 

Bardzo dziękuję za wszelkie Wasze wsparcie dla tego pomysłu i pomoc w docieraniu z informacją do potencjalnie zainteresowanych nim Kobiet. To wiele dla mnie znaczy, zwłaszcza, że sama wciąż mam niesamowite opory przed mówieniem, pisaniem o tym. Zasięgi mediów społecznościowych są niewielkie, a ze mnie żadna mistrzyni promocji, a mimo to wciąż się obawiam, że „Twórcze w relacji” będą Wam wyskakiwać z lodówki ;).  Dlatego jeszcze raz, jeśli lubicie (i „lajkujecie”) moje treści, przekazujecie je dalej w jakiejkolwiek formie, ogromnie, ogromnie dziękuję!

Dziękuję także za dzisiejsze odwiedziny na Makowym Polu i spotkanie przy turkusowym stoliku! Pozdrawiam serdecznie!

Agnieszka

One thought on “O drobiazgach, które robią klimat :)

  1. Warsaw Mum

    Piękny pokój, klimat tak słoneczny i kolorowy – szczególnie teraz w szare zimowe dni. A ta kolorowa narzuta boska:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *